Koła, kółka i kółeczka. I tak w nieskończoność.... Różnej wielkości. Fioletowe i zielone. Pasek regulowany z trzema otworkami. A pod spodem ... jakże by inaczej - kółka. Metalowe. Magnetyczne.
Patrzyłam i patrzyłam i wiedziałam, że coś mi to przypomina... coś mi to przypomina... ale co? za nic nie mogłam sobie odpowiedzieć. Odpowiedź w końcu przyszła z zewnątrz. Włącznik!
Eureka! To właśnie to chodziło mi po głowie!
Torebka, w pierwotnym zamyśle zapinana jedynie na zamek magnetyczny, po interwencji nowej właścicielki doposażona w suwak.
W ten oto sprytny i nienachalny sposób, podkreślam swoją otwartość na klienta i jego sugestie:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz