Uszaty pokrowiec...


To było wyzwanie nie lada! Paulina wymysliła, że chce mieć na pokrowcu portret swojego ukochanego uszatego pupila... No ale ... Model przepiękny, mieniący się barwami. I jak to oddać w jednolitym filcu? Męczyłam się niemiłosiernie długo, odkładałam na później, poddawałam się, by znów stanąć do walki. Nie uznałabym ostatecznego efektu za powalający, ale na ten moment uznałam to za granice moich możliwości:)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz