Mulina na grzywie...


Mimo, że to motyw powracający, to za każdym razem staram się, by konik był inny. Jakkolwiek patetycznie i niewiarygodnie to zabrzmi, podchodzę z sercem do każdego starając się sprawić, by odróżniał się od pozostałych był niepowtarzalny. Tej klaczce zafundowałam grzywę z muliny i pomysł będę powtarzać, bo grzywa wychodzi bardzo grzywiasta!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz