
Podobno dziecięciem będąc, nie mogłam za nic przyswoić właściwej nazwy kwiatków i używałam własnej - "
zapominajki". Skąd w tak młodym wieku głębokie przekonanie o nieuchronności przemijania? A w tak zaawansowanym, do domorosłego filozofowania nad torebką? :)Zupełnie nie filozoficzna, ale bardzo praktyczna dla nastoletniej elegantki.I czy to aby na pewno niezapominajki?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz