Domek z mansardą...

Jest taka piosenka "średnie miasta, są takie średnie miasta, gdzie żaden dom nad inne nie wyrasta"... jedyny w swoim rodzaju Jeremi Przybora napisał, dodając z właściwym sobie wdziękiem: "miejscowości tych nie jestem entuzjasta, ale przyznam, jakiś urok jest w tych miastach".
Jest kilka miejsc, które od razu stają mi przed oczami, kiedy słucham tej piosenki... a ten domek nieodmiennie wywołuje ją w mojej głowie. Miał tę właściwość już na etapie powstawania, jakiś głos w nim - jak w tym kawałku drewna, który za sprawą Gepetto, stał się Pinokiem...
oj oj, pofolgowałam sobie z tym porównaniem teraz, pofolgowałam...

Domek uszyty z myślą o przeznaczeniu zabawowym. Ma być zródłem radości, inspiracją, albo też - stojąc na półce, po prostu czymś przyjemnym dla oka. Mam nadzieję, że wywiąże się z tych zadań. Choć jeśli sama przywołuję skojarzenia z Pinokiem, to... jak wiadomo, niekoniecznie lubił on spełniać pokładane w nim nadzieje i oczekiwania. Jaką psotę i figla spłata tenże domek? Będę czekać na wieści...


Boczna ścianka domku przymocowana jest za pomocą rzepów. Szybko można się więc jej pozbyć i rozpocząć zabawę z wygodniejszym dostępem do wnętrza.





Gdy przez uchylone drzwi zajrzymy do środka, przekonamy się, że wewnątrz czas sobie mija "banalnie tik tak"...

Nie wiem jak to się stało, że nie ma stosownego zdjęcia, ale jedna ze ścianek domku, podobnie jak w pięciu pozostałych, odczepia się umożliwiając swobodny dostęp do wnętrza.

materiał : filc poliestrowy 4mm, jednostronnie impregnowany

Projekt i wykonanie: Bez Podszewki


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz