Zamrożona...


Uwielbiałam PRL-owskie nieogrzewane autobusy zimą. Przynajmniej dzisiaj tak to wspominam. Wiecie za co? Za mroźne malunki na szybach. Jakże szybko mijał czas podróży, gdy wypatrywałam się w nie zachwycona. Czasem z pasją zeskrobywałam, czasem dmuchałam patrząc jak obraz znika pod wpływem ciepłego podmuchu... oj tak, cienkie szyby w starych autobusach pozwalały dostrzec piękno zimy. Podobnie jak płatki śniegu, spadające na kołnierz czy rękawiczkę i dające choćby przez chwilę nacieszyć oczy... (albo język, bo lubiłam je testować także organoleptycznie:). Ten płatek nawet w połowie nie jest tak piekny jak oryginał, ale można cieszyć oko dłużej niż kilka sekund


Dość obszerna codzienna torebka. Z kieszonką na komórkę wewnątrz i drugą dużą na niemal całych plecach na zewnątrz.
W środku wszyty także praktyczny karabiczyk, umożliwiający przypięcie tego, co z całą pewnością wypaść i zgubić się nie może

Wymiary:

szerokość 22 cm
wysokośc 26 cm
głębokość 6cm
Uszy: wysokość 26 cm

Materiał: filc poliestrowy 4mm jednostronnie impregnowany

projekt i wykonanie:
Bez Podszewki
Szycie maszynowe i ręczne

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz