Prawie bez filcu. Cienki milimetrowy prześwituje spod kompozycji. Oto morski konik z równie morskich muszli. Pokruszone fachowo młotkiem, stworzyły ciekawą fakturę. Efekt końcowy obydwie z P. uznałyśmy za satysfakcjonujący.
F. nad którego łóżkiem konik sobie wisi, obrazka nie zdjął, więc jak rozumiem, pełna akceptacja.
Pozdrawiam Cię ja! Filcowa Sowa :)
OdpowiedzUsuń