Potraficie oprzeć się pokusie i nie zadrzeć glowy do góry na widok lecącego bociana? Ja nie. Stoję i patrzę. Patrzę i stoję... a on sobie majestatycznie szybuje. A jak tak sobie mjestatycznie szybują dwa lub trzy - to dopiero widok co się zowie!
Nie, nie jestem ornitologiem. Choć jak słucham dr Kruszewicza to myślę, że to cudowne zajęcie. Niesamowita jest jego zdolność zarażania otoczenia swoją pasją. Choćby na chwilę, na kilka minut, sprawić, że ludzie chcą słuchać, choćby wcześniej nie odróżniali wróbla od gołębia.
Nie, nie jestem spokrewniona z Andrzejem Kruszewiczem. Zachwalam bezinteresownie:)
Chciałabym napisać, że nie wiem dlaczego wpisuję komentarz pod bocianem - przecież większość prac bardzo przypadła mi do gustu. Ja jednak wiem dlaczego. Mam przyjemność obcowania niekiedy z Autorką tego bloga i jak sama wspomniała powyżej, ptaszyna to element większej kompozycji. Kompozycji, po której obejrzeniu już nic nie jest dla mnie takie jak dawniej :-) Ośmieliłam się zamówić już to dzieło dla mojego dziecka. Ups.......wygadałam się, że to dla dziecka...., ale chyba każdy, kto tutaj zagląda wie, że Autorka upodobała sobie tę bardzo wymagającą grupę odbiorców.
OdpowiedzUsuńZafascynowana twórczością, postanowiłam spróbować swych sił w szyciu różności z filcu. Powiem tak: są ludzie stworzeni do wielkich rzeczy. Ja zostanę przy kupowaniu ich dzieł.
Hmmm... rumieńcem spłonęłam. Jak człowiek czyta coś takiego o sobie to się miota pomiędzy mile połechtaną twórczością a pewnym jednak zawstydzeniem czy skrępowaniem... Dziękuję.
Usuń