Mraaaauuuuu...


Dawno już nie popelniłam żadnego plecaka. Chyba nawet mogę napisać, że bardzo bardzo dawno. Dlatego też, gdy padło pytanie, czy byłaby możliwość stworzenia kocura... w pierwszym odruchu zadrżałam. ale odegnałam wątpliwości i wzięłam się do pracy. I powstał taki oto kocur... a może kocurka? 
Będzie towarzyszył na spacerach pewnej specjalistce w kocim temacie... 












Jedna z najważniejszych kwestii to ogonek. Miał być i jet. Nawet - to jeszcze niespodzianka - ruchomy!

Regulowane paski kota sprawiają, że plecak będzie rósł razem ze swoją opiekunką.










Plecak zapinany jest na suwak. 


















Plecak został przetestowany przez zaprzyjaźnioną A.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz