Opowiadanie właściwie, podsunowujące rodzinny spacer po parku. Z racj wieku, ja byłam głównym wykonawcą a on (sporo młodszy) wdzięczną inspiracją, współpracownikiem i czytelnikiem. Wydaje mi się, że książeczka nawet przetrwała, choć lat minęło chyba dwadzieścia? Tak! Przetrwała. Odnalazłam w skarbczyku i przedstawiam! :) Filcowe kasztany i żołędzie - kolejny element dekoracji - edukacji w pokoju J i książeczka sprzed lat w ramach podróży sentymentalnej:)
Dodaj napis |
Śliczne te jesienne skarby. A książeczka to chyba największy skarb:) Ja robię żołędzie i kasztany, ale na szydełku. Z filcu nigdy nie próbowałam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i życzę udanego jesiennego dziergania:) A książeczka.. tak, wywołuje wspomnienia, uśmiech... Cieszę się, że przetrwała. w nawet dobrym stanie, trzeba jej przyznać! :)
OdpowiedzUsuń