Listeczkowy zestaw


Były z tym listkiem przeboje, oj były. Bo wycięłam bez ogonka... a zapotrzebowanie było na taki ogoniasty... cóż więc zrobić, skoro ogonku się urwało temu listku... trzeba było ciąć nowy. A tu niespodzianka - skończył się czarny filc na podkładkę. Operacja się więc wydłużyła, ale nadszedł jej szczęśliwy finał. Liście listem trafiły do celu.. tym razem trochę dalej niż rzut beretem:)
Lubię, kiedy wracacie do mnie.. to znak, że to, co uszyłam wcześniej, podobało się i sprawdziło na tyle, że gotowi jesteście mieć kolejną torebkę, etui, organizer. Zawsze bardzo się cieszę! Oczywiście z nowych gości również:)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz