Koty z sercem


Kiedy szyję w takim pośpiechu jak teraz, wolę motywy, które już znam, mam opracowane i mogę się z nimi uporać w szybszym tempie. To pewnie ma jakąś swoją nazwę w języku menedżerkim jakieś minimalizowanie ryzyk czy cuś. Od razu wyszło, że biegła w tym nie jestem:) Nie jestem. Świat wielkiego biznesu to, z mojej perspektywy, inna galaktyka zupełnie.

Ale zaraz zaraz, bo ja chyba odbiegłam od tematu filcu, kotów itp. Już się poprawiam!




Czy to, co napisałam oznacza, że jestem niechętna wyzwaniom? Hmmm.. chyba czasem tak. Może to strach, może brak wiary w siebie a może po prostu chęć efektywnego wykorzystania czasu. Szyję z doskoku i potrzebuję czasu na inne jeszcze ważne dla mnie sprawy. A jednocześnie chcę uszyć coś, co spodoba się komuś, kto potem ma to nosić. I to chyba o to w tym wszystkim chodzi.


Projekt i wykonanie:
Bez Podszewki 
Grudzień 2015




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz