Bitwa o tron...

Dostęp do maszyny miewam utrudniony. Bardzo utrudniony. Bo moja kocica uznała, że to JEJ królestwo. i JEJ fotel. Czasem próbujemy dzielić przestrzeń siedziska, ale nie zawsze to wygodne. Czasem schodzę do parteru i wiele rzeczy wycinam i zszywam na podłodze. No ale czasem trzeba zasiąść przy maszynie. Co nie zawsze się kotu podoba. Wybawieniem okazało się kartonowe pudełko. Jakże mogłam zapomnieć o tym prostym równaniu: puste pudełko = puste krzesło :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz