Kolejna kokeshi...


Jak już pisałam, kokeshi chwyciła mnie za serce. W porywie zachwytu gotowa byłam wycinać kolejne laleczki w kolejnych zestawieniach kolorystycznych, różnych ozdobach na głowie itp. Może przygotuję też jakąś sędziwą kokeshi a nie same młódki:) Kultowi młodości w moim wieku chyba powoli trzeba zacząć mówić "nie" ! :)

Poza tym wciąż w głowie brzmi, że przecież miałam też buszować po polskim folklorze w poszukiwaniu inspiracji (widzieliście książkę "cuda wianki"? tam istne morze inspiracji!).



Sprawa numer 3 (choć właściwie numer 1, bo ona zaważyła), skończył mi się czarny filc i zahamował pęd w kierunku kokeshi. Rysowałam na kartkach, ale rysowanie mniej mi sprawia frajdy, gdy natychmiast pobiec nie mogę z nożycami :)
Dlatego na ten moment, to ostatnia torebka inspirowana kokeshi.. ale ale... będzie jeszcze piórnik
(wymagał mniej czarnego :)

Projekt i wykonanie
Bez Podszewki
luty 2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz