Na bidon...


Tuba okazała się rozwiązaniem praktycznym, pożądanym i jednocześnie, stwarzającym pole do popisu. Lubię je szyć, choć, jak się już przyznałam, moment wywijania jest dla mnie trudny. Męczący, ale też wywołujący niepokój o bezpieczeństwo estetyki. 
Będę więc pewnie szyła po prawej stronie, bo może widoczny szew na plecach będzie "bolał" mniej niż wymięty filc.



Tym razem odsłona nieco mniejsza. 

Nie na flipy a na bidon. Z wodą, sokiem, herbatą czy co tam lubicie mieć przy sobie i popijać :)


Regulowany pasek umożliwia trzymanie tuby w dłoni jak i zawieszenie jej na ramieniu 

 Przed zszyciem wyglądał tak... po zszyciu może już stracił trochę z uroku.. rękodzieło to nieustający rozwój i sprawdzanie. Czy pomysł zadziała, jak? czy to co wygląda dobrze w głowie albo na płaskiej powierzchni, zda egzamin w formie przestrzennej?









Motyw żyrafy nie jest tu przypadkowy. Nawiązuje do idei "Porozumienia bez Przemocy", w którym wyróżniamy język żyrafy i język szakala.

Projekt i wykonanie

Bez Podszewki
maj 2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz