Gość w karmniku

Wystarczy nasypać ziaren czy chlebowych okruszków do karmnika... i voila! Zlatują się biesiadnicy. Sikorki w karmniku, czy wiszące na plastrach słoniny to dla mnie jeden z symboli zimy. I widok z cyklu "stoję i się gapię". Zwlaszcza jak sikorek więcej. Albo jak biesiadnik wyjątkowy. Wywieszona przez nas słonina, swego czasu zwabiła... dzięcioła. Potem "stołował" ("słoninował"?) się u nas regularnie. A nawet przyprowadził kumpli. Sikorki pouciekały... Od tej filcowej też pewnie by uciekly, bo z ich perspektywy jest poza skalą...
Zdradzę, że już niebawem przyleci na bloga kolejny ciekawy okaz ornitologiczny...






Sikorka fruwa teraz już tylko na uwięzi paska. Choć, gdy się go schowa może stanowić ciekawą ozdobę, choćby parapatu okiennego. Albo nawet i schowek na skarby, bo zapinana na suwak, z pewnością niczego nie zgubi!

Wzór jest obustronny. Nie trzeba więc obawiać się przy wkładaniu, że ukryjemy to, co najciekawsze.

Doskonała torebeczka dla dziewczynki w wieku 5+. Młodsza z pewnością też ucieszyłaby się wielce, ale... gabaryty sikorki mogłyby się okazać nieproporcjonalne...tym bardziej, że uszyta z impregnowanego filcu, jest dość sztywna.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz