Strawberry filc forever...


Truskawka jest ostatnio bardzo pożądanym owocem. Filcowa truskawka. To chyba zasługa okoliczności przyrody. Tu i ówdzie widać już stoiska z łubiankami... napis głosi, że to już nasze, krajowe owoce... A na moich kilku krzaczkach do tego stadium jeszcze baaaardzo daleko. Za to w szwalni dojrzewają kolejne dorodne truskawki...






 Jak już tu wielokrotnie zdradzałam, nie lubię powtarzać wzorów. Kopiować wiernie i tworzyć dwa identyczne "dzieła". Zależy mi na tym, by każde miało swój indywidualny charakter... choć już łagodzę swoje radykalne w tym względzie, stanowisko. 
 I skoro ktoś zglasza się po truskawkę, szyję truskawkę i już. Chociaż.... ułatwię zabawę w "znajdź różnice" i sama je wskażę. Ta truskawka ma - w przeciwienstwie do poprzedniej - szypułkę z ogonkiem i zielony suwak. Inwenja twórcza, co się zowie! :)

projekt i wykonanie:
Bez Podszewki


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz