To było ostatnie zamówienie przyjęte przed świętami... Miałam nawet odmówić, bojąc się, że z czasem będzie juz zbyt krucho, by dać radę. Ale jakoś tak, ostatnim tchnieniem jeszcze dałam radę. A, że przekazywana była do rąk własnych a nie wysyłana,było pewne, że nie zaginie i nie utknie na tym etapie i na czas trafi pod choinkę..
Bez Podszewki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz