Na fali...

Przełamałam się, jeśli chodzi o żeglowanie po jeziorze i jak dotąd pogoda obchodzi się ze mną łaskawie i nie marszczy nadto tafli wody. Raz jeden wypłynęłam w morze. ot taka, wycieczka pół godziny czy godzina przy wybrzeżu. Co za koszmar!!!!
Jak to dobrze, że los nie rzucił mnie do sekcji rybołóstwa, żeglugi morskiej czy czegoś podobnego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz