Zimowa chatka...


Zielone wzgórze z poprzedniej torebki, zbielało. Krajobraz zrobił się iście zimowy. Skojarzył mi się z "dziećmi z Bullerbyn" (to skutek tkwienia po uszy w lekturach dziecięcych). Opisy jazdy na saneczkach z wielkich pagórków brzmiały kusząco. U mnie w okolicy brak spektakularnych pagórków, więc latorośle mogą sobie jedynie wyobrażać, jaka to frajda, saneczki plus zaśnieżona górka :)

Swoją drogą, czytam teraz biografię Astrid Lindgren i jestem nie mniej urzeczona, niż jej literaturą.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz