Hu Hu Huuuu...


Alicja prosi mnie o sowę. Już od jakiegoś czasu. A ja, choć sów już kilka popełniłam, to nijak utrafić w gust Ali nie mogę. To znaczy inaczej, chyba wiem, o jaką sowę by chodziło a jednocześnie we mnie silna jest potrzeba poszukania innego ujęcia motywu. Jeden ze szkiców wywołał nawet łzy. Podobno od sowy biła wściekłość (jak sobie przypomnę stan, w jakim ją rysowałam, to to by się nawet zgadzało :P).


 Dlatego postanowiłam swoje jakieś sowie sprawy załatwić we własnym zakresie a torebkę dla Alicji uszyć jednak już zgodnie z jej oczekiwaniami. To mój plan na najbliższe dni. Podesłane zdjęcie od mamy Ali daje nadzieję, że sprostam zadaniu. Tymczasem sowi piórnik, ujście moich motywów wędrujących po głowie


Projekt i wykonanie
Bez Podszewki
Luty 2016


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz